A tak się mulinuje w Gdańsku:
Ok, przyznaję, że to tylko wygląda tak fajnie, w rzeczywistości było to co najmniej niewygodne, ale pogoda była tak piękna, że musiałam ją wykorzystać.
A poniżej już ostatnia bransoletka zrobiona na wykładach, niedługo poleci do nowej właścicielki:
I jak się podoba?
Udało się także przekroczyć magiczną liczbę 50 obserwatorów (yay!), a osobą, która jako 50. zaobserwowała mojego bloga jest Sawatka, poproszę o kontakt na shire@10g.pl, będzie nagroda ;)
A teraz zabieram się za planowanie wyjazdu w góry, a jak Wasze wakacyjne plany?
Śliczne bransoletki...ta pierwsza wygląda genialnie...:)
OdpowiedzUsuńŻycze powodzenia w mulinowaniu.
wow, ślicznie, takie idealne! gratulacje zdania :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :) Kiedyś się odważę zrobić coś z muliny :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę morza, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńA ta wykładowa bransoletka genialna! <3
jejku jakie piękne twory :3 tęsknię za morzem!
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory wybrałaś do bransoletek... :) A ta druga ma bardzo oryginalny i ciekawy wzór :)
OdpowiedzUsuńświetne bransoletki
OdpowiedzUsuńOjejku, to ja, jak miło, już piszę mejla :)
OdpowiedzUsuńAle dawno nie byłam nad morzem! Mam nadzieję, że chociaż na jeden dzień pojadę nad Bałtyk w to lato... A właściwie to chyba tak, a na pewno będę przez niego płynąć, bo moim celem w te wakacje jest Szwecja :D
Bransoletka robiona na wykładach? Wyszła Ci świetnie :)
OdpowiedzUsuńPojechałabym nad polskie morze <3
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie :D Zwłaszcza ta z wykładów :3 Widzę,że bardzo uważna jesteś ^^'
OdpowiedzUsuńŚliczne! ;) Tą robioną na wykładach noszę od kilku dni ;) obie bransoletki są genialne!
OdpowiedzUsuńDziękuję ! ;)