Stało się. Kupiłam organizer. Docelowo do półfabrykatów. Gdy już odleżał swoje na półce wzięłam się za jego praktyczne wykorzystanie. Musiałam znaleźć miejsce dla kilku innych rzeczy, więc poza zmianą pudełka, moje "zabawki" zmieniły także miejsce. Więc czas teraz na Sprawozdanie z Metamorfozy.
Ale od początku, bo na początku było tak:
Miszmasz zupełny. Tak, zamówienia nadal w kopertach.
A teraz jest tak:
Wszystko ładnie posegregowane w wygodnym do przenoszenia koszyku. A co dokładnie jest w tym koszyku? Ano to:
Dwa organizery, mniejszy miałam już wcześniej, są w nim najczęściej używane posrebrzane półfabrykaty. Większy, świeżo kupiony (to o nim pisałam na początku postu), są w nim sznurki skręcane, posypki, półfabrykaty starozłote i posrebrzane, kółka do breloków, małe kaboszony, buteleczki szklane...
W małym pudełku po sorbecie z biedronki trzymam koraliki powlekane, w 2 pudełkach po patyczkach są koraliki drewniane i perełki, a we wiaderku po orzeszkach pozostałe koraliki.
W dużym pudełku po lodach są sznurki, rzemyki i piórka, a w małych pudełeczkach od lewej: zawieszki, wstążki i guziki (z guzikami mam jeszcze inne pudełko gdzie indziej ;)
W pudełku po lodach są rzadziej używane półfabrykaty i te o większych gabarytach, np szpule z linkami i gumkami. Pudełko z babeczkami dostałam na urodziny od koleżanki, są w nim gotowe elementy czekające na przygarnięcie. Poduszkę z agrafkami wykorzystuję, jak się można domyślić, do robienia bransoletek z muliny. Kombinerki i szczypce to jedyne narzędzia jakich używam, no może jeszcze nożyczki ;)
Kleje, mulinę, zapas folii bąbelkowej itd. mam w innych miejscach w pokoju. Mam nawet osobną szufladę na "przydasie" niezwiązane bezpośrednio z biżuterią ;)
Wszystko trzymam w woreczkach, jakoś boję się, że gdy wrzucę je luzem to mi ściemnieją lub zżółkną... Jakie Wy macie z tym doświadczenia?