sobota, 26 grudnia 2015

Rady dla siebie z przyszłości // PODAJ DALEJ

Rok. Ten się kończy, nowy zaraz się zacznie. Rok też mnie tu nie było, a nawet nie zauważyłam kiedy ten czas minął. Chyba idealny moment na podsumowanie kawałka życia i zamknięcie spraw rozgrzebanych.

Blog

Tym wpisem blog kończy swoją działalność, czy raczej ja kończę jego prowadzenie. Będzie sobie wisiał w sieci, jako taka pamiątka lat minionych, ale nie będzie dalej aktualizowany. W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim, których dzięki niemu poznałam, za to że byliście. Odwiedzanie Waszych blogów (co ciągle robię!), komentarze od Was, miłe słowa i nawiązane znajomości... Jesteście super! I Was bardzo mi przez ten rok brakowało.
Nie mówię jeszcze ostatniego słowa, zapewne pojawię się kiedyś z czymś nowym, bo ludzie, których poznałam dzięki blogowi wiele do mojego życia wnieśli i myślę, że nie dam rady się rozstać na zawsze. Ale pewien etap w moim życiu został zamknięty, inne otwarte i blog w takiej formie nie ma już racji bytu.

Hobby

Ciągle się rozwijam, uczę nowych rzeczy, aktualnie beadingu. Zrobienie podstawowych sznurów szydełkowo-koralikowych nie jest dla mnie problemem, ale nie mogę przecież stać w miejscu - muszę eksperymentować z nowymi możliwościami. I będę.

Studia

Chyba nie ma sensu za bardzo się przejmować. Są przecież drugie terminy, a młodość tylko jedna. Ważniejsze są dla mnie wspomnienia i...

Marzenia

Mam własną listę marzeń. A raczej celów, rzeczy, które chciałabym w życiu zrobić. I będę je robić, bo gdy człowiek nie marzy, umiera.
Odwiedziłam w tym roku 3 nowe kraje - Niemcy, Szwecję i Litwę oraz zwiedziłam kawałek Polski. Mam całą masę wspomnień z tych wyjazdów, od bujania się na huśtawce zawieszonej pod mostem nad rzeką, przez zatrzymanie przez niemiecką policję, jazdę na stopa z królem Szybkich i wściekłych, po przemierzanie Bieszczadzkich lasów w środku nocy, by zobaczyć wschód słońca ze szczytu góry.

Plany

Korzystać z życia. Ciągle próbować nowych rzeczy, nie ograniczać się. Wychodzić poza strefę komfortu, w której trochę się już zasiedziałam i niestety zaczynam odczuwać tego skutki. Nie pozwalać sobie na lenistwo (nie mylić z odpoczynkiem). Damy radę? Tak, damy radę!

Zamknięcie spraw rozgrzebanych

Biję się pięścią w mostek międzyżebrowy i przyznaję, że zawaliłam sprawę z Podaj Dalej. Po akcie skruchy czas więc na zadośćuczynienie. Dostałam już dawno paczuszkę od Majaleny, ale zawsze coś było ważniejszego, niż zorganizowanie zabawy na umierającym blogu. Jednak zasady są zasadami, a i ja bardzo chcę komuś podać dalej radość z otrzymania prezentu. I kiedy, jak nie w Święta?
Więc uwaga, pierwsze dwie osoby, które wyrażą taką chęć w komentarzu, otrzymają ode mnie paczuszkę w zabawie Podaj Dalej! Gotowi? Start!


Rady dla siebie z przyszłości?

Może i Was zaskoczę, ale nie mam żadnych. Bo nigdy nie wiadomo, co Cię w życiu spotka, a Twój świat przez przypadek może zostać obrócony o 360 stopni.

Czekam na zgłoszenia do Podaj Dalej i... do zobaczenia ;)

wtorek, 2 grudnia 2014

Bransoletka z nieskończonością i Dzień Darmowej Dostawy

Zima się jeszcze na dobre nie zaczęła, a ja już mam jej dość. Zimno mi. Ciągle. Mi. Zimno. By dopełnić moje życiowe zadowolenie dostałam kataru. Od 2 tygodni kaszel, bolące gardło, ale jakoś z tym żyłam do czasu, aż pojawił się też katar. To taki podstępny, paskudny, irytujący skurwiel, który wyłącza Cię z życia na tydzień, czy go leczysz czy nie, albo jeśli jesteś mną to i na dwa tygodnie, a co tam. I wybiera sobie moment, kiedy akurat miałeś wrócić do życia po 1,5 miesiąca ograniczonej mobilności (kontuzja nogi), kiedy akurat masz tydzień bez kolokwium i mógłbyś trochę częściej gdzieś wyjść, kiedy masz entuzjazm i energię do wszystkiego. Przychodzi i mówi Ci, że jednak się jeszcze trochę pomęczysz, ehh...
No dobra, ponarzekałam co miałam do ponarzekania, więc możemy płynnie bądź nie, przejść do dalszej części postu, tej weselszej mam nadzieję.
Bransoletka zupełnie typowa, z tak bardzo już oklepaną nieskończonością, ale co zrobię, jak mi się to podoba? No co?


Swoją drogą skończyły mi się wtorkowe laboratoria, więc z wielkim żalem i bólem serca odpuszczam sobie również wtorkowe wykłady, dzięki czemu zyskuję jeden dzień wolny w tygodniu więcej, żyć nie umierać. Listopadowa sesja kolokwiów też już za mną, yay!

Na koniec jeszcze informacja, która może dla niektórych z Was być przydatna - dziś jest Dzień Darmowej Dostawy! Oczywiście zamierzam skorzystać, a Wy?

piątek, 31 października 2014

Bransoletka dla inżyniera

Choć jeszcze nim nie jestem, to bawią mnie żarty o inżynierach albo takie, które tylko inżynier zrozumie. Lubię wieszać łyżki w kuchni w kształt sinusa i spędzać długie godziny na liczeniu zadań. Lubię wiedzieć czym jest śruba motylkowa, spawanie gazowe i jak działa pompa. I skoro tak bardzo lubię inżynierską tematykę, to czemu by nie wykorzystać jej w biżuterii? Szybka wizyta w sklepie metalowym, trudny wybór wielkości nakrętek, ale na szczęście zakończony powodzeniem, 20 minut roboty i gotowe - bransoletka dla inżyniera jak się patrzy!


Jak widać często ją noszę, jest dość ciężka jak na makramowe bransoletki i za to też ją uwielbiam. Szary kolor sznurka idealnie pasuje do metalowych nakrętek. Dla mnie jest idealna.


I tak mi się spodobała, że uznałam, iż zasługuje na osobny wpis. 

Zbliża się listopad a razem z nim czas kolokwiów. I jakoś tak mam nawet chęci do nauki, ciekawe na jak długo. Ale na razie jest czas na dobry film, pod kocykiem i z herbatą w ręku. Takie wieczory jesienią lubię najbardziej.

wtorek, 14 października 2014

Lilou z różą

Lilou z różą:


Zdjęcie na szybko telefonem, przepraszam!

I z kulką w sprężynce:


Moja lodówka (ok, przydzielona mi półka w lodówce) nigdy nie była tak pełna = dostawa słoików <3 Dżemów to mam teraz tyle, że mi chyba do końca roku akademickiego starczy. I ogórkowa. Tak, człowiek nie docenia ile znaczy miska ogórkowej, dopóki za nią nie zatęskni.

Mimo wszystko lubię studiować.

poniedziałek, 6 października 2014

Makrama w granacie

Granatową makramę obiecałam koleżance i w końcu się jej doczekała. Zrobiona jeszcze pod koniec wakacji. Podoba mi się połączenie kolorów tego sznurka i drewnianych koralików.


Pierwszy tydzień zajęć już za mną i znów zaczyna się brak czasu na cokolwiek. Nie ma to jak studia!

niedziela, 28 września 2014

Lilou po mojemu

Witam w ten piękny, ciepły i słoneczny poranek! Pogoda jest tak wspaniała, że aż się chce pójść na rower, pograć w kosza albo chociaż wybrać się na długi spacer do lasu. Albo posiedzieć na jakimś kamieniu wśród pól i pozwolić, by słońce grzało twarz. Można by zrobić tyle wspaniałych rzeczy... Nope! Dziś się trzeba przeprowadzić! Liczba toreb z rzeczami różnego typu znów przerosła moje oczekiwania, a przecież tym razem miałam wziąć mniej. Kilka rzeczy muszę jeszcze dopakować, kilka kupić, potem to wszystko rozpakować i nauczyć się gdzie co mam. Eh, nie chce mi się, jestem stanowczo zbyt leniwa, by przeprowadzać się dwa razy do roku.
Co najważniejsze moje hobby jest tam, gdzie ja, więc zabieram zarówno pocztówki z całą masą tasiemek, naklejek i innych ozdóbek, jak i mulinę z koralikami. Ciekawe tylko, kiedy ja znajdę na to czas, skoro zajęć na moim kierunku mam tyle, co koleżanka na dwóch. Ale dla chcącego nic trudnego!
Dzisiaj dwie bransoletki na wzór nie-rozumiem-czemu-tak-drogich lilou. Postanowiłam wykorzystać sznurki do makramy, żeby mieć pretekst do zakupu nowych, więc powstało kilka bransoletek tego typu oraz kilka makram, ale o nich w następnym poście.
Pomyślałam, że zamiast zawieszek, użyję koralików i po prostu nawlekę je na sznurek. Jak Wam się podoba ten pomysł?


A tu już standardowo z zawieszką:


Wracam do pakowania, pa!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...