Zapowiadany ostatni przedmaturalny twór. Kotek powiędruje niedługo do rąk Marty. Strasznie podoba mi się kolor tła. Zdajęcie może nie oddaje go do końca, ale ta trawiasta zieleń mnie po prostu urzekła. Chyba niedługo zawitam w sklepie po kolejny taki motek i użyję go w jakimś tworze dla siebie. Ale to po maturze. Breloczek wyszedł krzywy przez moją nieuwagę... Za to podmiana nitek bebłędna :)
Genialny!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jaki słodziak !
OdpowiedzUsuńprzepiękny brelok :)
OdpowiedzUsuńajajajajaj, śliczności, pewnie pracochłonne ^^
OdpowiedzUsuńOd czego są lekcje religii... :P
Usuńja na lekcjach religii oddawałam się przyjemności kłócenia z katechetką, już od podstawówki... :P
Usuńoo mulina! pamieć jak w gimanzjum robiłam tego na pęczki, miałam chyba parędziesiąt bransoletek powtykanych w różne miejsca w pokoju :D I jak Ci poszło na maturze? :) ja już pisemne mam za sobą, teraz tylko ustne i... wakacje! :D
OdpowiedzUsuń